Print Sermon

Celem tej strony internetowej jest udostępnianie bez opłat tekstów kazań i ich nagrań pastorom i misjonarzom na całym świecie, a zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata, gdzie dostęp do seminariów teologicznych i szkół biblijnych jest bardzo ograniczony lub nie istnieje.

W ciągu roku teksty tych kazań oraz nagrania wideo odbierane są na 1.500.000 komputerów w 221 krajach, ze strony www.sermonsfortheworld.com . Setki ludzi oglądają wideo na YouTube, jednak w niedługim czasie zamiast na YouTube, zaczynają korzystać bezpośrednio z naszej strony internetowej. YouTube kieruje ludzi na stronę internetową naszego kościoła. Każdego miesiąca teksty kazań tłumaczone są na 46 języki, docierając do 120.000 osób. Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi i mogą być używane przez kaznodziei bez uzyskiwania naszej zgody. Naciśnij tutaj, aby dowiedzieć się, w jaki sposób każdego miesiąca możesz pomóc nam w wielkim dziele głoszenia ewangelii na całym świecie.

Pisząc do doktora Hymersa, zawsze podaj nazwę kraju, w którym mieszkasz, gdyż inaczej nie będzie w stanie odpowiedzieć. Adres mailowy doktora Hymersa: rlhymersjr@sbcglobal.net.




KRWAWY POT

THE BLOODY SWEAT
(Polish)

Dr. R. L. Hymers, Jr.

Kazanie głoszone w kościele „Baptist Tabernacle” w Los Angeles,
w niedzielny wieczór 6-go marca 2016 roku.
A sermon preached at the Baptist Tabernacle of Los Angeles
Lord’s Day Evening, March 6, 2016

„I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię” (Ew. Łukasza 22:44).


To przesłanie oparte jest na dwóch wspaniałych kazaniach C. H. Spurgeona – „Agonia w Ogrodzie” (18 październik 1874) i „Getsemane” (8 luty 1863). W moim kazaniu zbiorę oba mistrzowskie przesłania Księcia kaznodziei. Nie będzie to nic odkrywczego. Uprościłem te kazania dla umysłów współczesnych ludzi. Przedstawiam przemyślenia pochodzące z kazań tego wielkiego kaznodziei, mając nadzieję, że obraz Chrystusa w ogrodzie Getsemane według Spurgeona dotknie waszej duszy i zmieni wasze wieczne przeznaczenie.

Jezus spożył posiłek paschalny z uczniami i ustanowił wieczerzę pańską. Następnie wyszedł z nimi do ogrodu Getsemane. Dlaczego wybrał Getsemane, jako miejsce początku swojej agonii? Czy dlatego, że grzech Adama zniszczył nas w ogrodzie Eden; a zatem On – drugi Adam chciał przywrócić nas [do Boga] w innym ogrodzie – w Getsemane?

Chrystus często udawał się do Getsemane na modlitwę. Był w nim wiele razy wcześniej. Jezus chciał, abyśmy zobaczyli, że grzech zmienił wszystko w smutek. Miejsce, które wcześniej lubił najbardziej, stało się miejscem, w którym najbardziej cierpiał.

A może wybrał Getsemane, gdyż miejsce to przypominało mu o wcześniejszych modlitwach. Było to miejsce, w którym Bóg często odpowiadał Mu. Być może odczuwał potrzebę pamiętania o Bożych odpowiedziach na modlitwy, która miała pomóc Mu, gdy rozpoczęła się agonia.

Prawdopodobnie głównym powodem, dlaczego poszedł do Getsemane, aby tam modlić się jest to, że zwykł tam chodzić i każdy o tym wiedział. Jan pisze: „Ale i Judasz, który go wydał, znał to miejsce, bo Jezus często się tam schodził z uczniami swoimi” (Ew. Jana 18:2). Jezus celowo udał się do miejsca, o którym wiedział, że zostanie pojmany. Gdy nadeszła pora zdrady, poszedł „jak jagnię na rzeź prowadzone” (Izajasz 53:7). Nie ukrywał się przed żołnierzami arcykapłana. Nie musieli ścigać Go jak złodzieja ani szukać jak szpiega. Jezus poszedł dobrowolnie na miejsce, w którym zdrajca mógł łatwo Go znaleźć, a wrogowie zaaresztować.

A teraz wejdźmy do ogrodu Getsemane. Jak ciemne i straszne to miejsce. Z pewnością możemy powiedzieć z Jakubem: „O, jakimże lękiem napawa to miejsce!” (I Mojżeszowa 28:17). Rozmyślając o Getsemane, będziemy rozważyć udrękę Chrystusa, starając się znaleźć odpowiedź na trzy pytania dotyczące źródła Jego smutku w ogrodzie.

I. Po pierwsze, co było powodem bólu i udręki Chrystusa w Getsemane?

W Piśmie Świętym czytamy o Jezusie: „mąż boleści, doświadczony w cierpieniu” (Izajasz 53:3); jednak nie miał on osobowości depresyjnej. Miał w sobie tak wielki wewnętrzny pokój, że mógł powiedzieć: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam” (Ew. Jana 14:27). Myślę, że nie mylę się mówiąc, że Jezus był pełną pokoju, szczęśliwą osobą.

Jednak wszystko to zmieniło Getsemane. Utracił pokój. Jego radość zamieniła się w smutek. Schodząc po stromym zboczu od strony Jerozolimy, przechodząc przez potok Cedron, do Getsemane, Zbawiciel modlił się i rozmawiał (Ew. Jana 15-17).

„To powiedziawszy, wyszedł Jezus z uczniami swoimi za potok Cedron, gdzie był ogród, do którego wszedł z uczniami swoimi” (Ew. Jana 18:1).

W czasie całego swojego życia Jezus niemalże nie mówił o tym, że był zasmucony czy przygnębiony. Jednak wchodząc do ogród wszystko to zmieniło się. Wołał: „Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie” (Ew. Mateusza 26:39). W czasie całego swojego życia Jezus niemalże nie mówił o tym, że był zasmucony czy przygnębiony. Jednak tam wzdychał, jego pot był jak krew i mówił: „Smętna jest dusza moja aż do śmierci” (Ew. Mateusza 26:38). Co działo się z Tobą Jezu, że tak wielkiego doświadczałeś smutku?

Wyraźnie widać, że ten smutek i cierpienie nie były wywołane bólem fizycznym. Jezus nigdy nie narzekał na niego. Odczuwał smutek, gdy umarł Jego przyjaciel Łazarz. Z pewnością był zasmucony, gdy wrogowie nazywali Go pijaczyną i oskarżali o to, że wyganiał demony mocą szatana. Jednak przechodził przez to wszystko dzielnie. Lecz to, co teraz dotykało Zbawiciela, musiało być ostrzejsze od bólu, gorsze od zarzutów, straszniejsze od żałoby. Sprawiło, że „począł się smucić i trwożyć” (Ew. Mateusza 26:37).

Czy myślicie, że był to strach przed śmiercią i lęk przed ukrzyżowaniem? Wielu męczenników z odwagą oddało swoje życie za wiarę. Myślenie, że miał On mieć mniej odwagi niż inni, jest hańbiące dla Chrystusa. Nasz Mistrz nie był gorszy od męczenników, którzy poszli dla Niego na śmierć! W Biblii czytamy także, że „zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę…” (Hebrajczyków 12:2). Nikt nie mógł wyjść naprzeciw bólowi lepiej niż Jezus. To nie ból był powodem udręki w ogrodzie.

Nie wierzę również, że agonia w Getsemane spowodowana była niezwykłym atakiem szatana. Na początku swojej służby, przebywając na pustkowiu, Chrystus doświadczył poważnego konfliktu z diabłem. Jednak nie czytamy nigdzie, aby wówczas Jezus „począł się smucić”. W czasie kuszenia tam na pustkowiu nie krwawił krwawym potem, jak działo się to Getsemane. Kiedy Pan zastępów stanął twarzą w twarz z szatanem, nie wołał w bólu, z oczu nie płynęły Mu łzy i nie spadały na ziemię, gdy wznosił błagania do Ojca. W porównaniu z Getsemane, konflikt Chrystusa z szatanem był łatwy. Lecz agonia w Getsemane raniła Jego duszę i niemalże zabiła Go.

Co zatem spowodowało Jego agonię? Stało się to wówczas, gdy Bóg złożył na Niego cierpienia nas wszystkich. Jezus wziął z ręki Ojca pewien kielich. Lękał się tego. Dlatego możemy być pewni, że chodziło o coś gorszego niż ból fizyczny, przed którym nie szukał ucieczki. Było to gorsze niż ludzki gniew, od którego nie odwracał się. Było to gorsze niż kuszenie szatana, które pokonał. Był to coś nieporównanie straszniejsze, potworne – coś, co Ojciec złożył na Niego.

Te słowa usuwają wszelkie wątpliwości dotyczące źródła Jego agonii:

„Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich” (Izajasz 53:6).

Oto wziął na siebie przekleństwo, które spoczywało na grzesznikach. Zajął miejsce grzeszników i za nich cierpiał. Oto tajemnica agonii, której nie da się w pełni wyjaśnić. Żaden umysł ludzki nie zrozumie całkowicie tego cierpienia.

Tylko Bóg i Bóg jedynie,
Jest w stanie w pełni pojąć to cierpienie.
   („Thine Unknown Sufferings”, Joseph Hart, 1712-1768).

Baranek Boży poniósł w swoim ziemskim ciele grzech ludzkości, który obciążał Jego duszę.

„On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was” (1 List Piotra 2:24).

Wierzę, że wszystkie nasze grzechy zostały na Niego złożone w Getsemane i „na ciele swoim poniósł” je na krzyż następnego dnia.

Tam w ogrodzie Chrystus w pełni zdał sobie sprawę, co znaczyło wzięcie na siebie naszych grzechów. Stał się kozłem ofiarnym, noszącym grzechy Izraela, stającym się ofiarą za grzechy. Kozioł ofiarny musiał być wygnany poza obóz i całkowicie spalony Bożym gniewem. Czy widzicie teraz, dlaczego Chrystus drżał przed tym? Dla Chrystusa stanięcie przed Bogiem w miejsce grzeszników było czymś alarmującym. Luter wyraził to w ten sposób: Bóg patrzył na Niego tak, jakby zamiast Niego stali wszyscy grzesznicy na świecie. Chrystus stał się centrum odpłaty i gniewu Bożego. On wziął na siebie sąd, który powinien spaść na grzesznika. Dla Chrystusa zajęcie tego miejsca musiało być czymś strasznym.

Również tam w ogrodzie rozpoczęła się kara za grzechy. Na Niego złożone zostały wszystkie grzechy oraz kara za nie. Zapłaconą ceną za usunięcie Bożego gniewu nie było niewielkie cierpienie. Nie boję się tego, że mógłbym wyolbrzymić cierpienie, jakiego doświadczył nasz Pan. Kielich, który przyjął wypełniony był cierpieniem.

Przekleństwo, które przygniotło Zbawiciela, wielki i bezdenny ocean nieopisanego cierpienia, które przeniknęło duszę Zbawiciela w Jego ofiarnej śmierci są tak niewyobrażalne, że nie sposób zbyt wiele o nich mówić, nawet gdyby ktoś chciał zarzucić mi to, że próbuję wyrazić to, co nie da się wytłumaczyć. Powiem tylko tyle, że głębia niegodziwości wypływająca z ludzkiego grzechu, spadając na Chrystusa, spowiła Go krwawym potem. Został potraktowany jak grzesznik, ukarany jak grzesznik, chociaż nigdy nie zgrzeszył. I to właśnie wywołało agonię, o której mowa jest w naszym tekście.

„I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię”
(Ew. Łukasza 22:44).

Teraz możemy przejść do następnego pytania.

II. Po drugie, jakie było znaczenie krwawego potu Chrystusa?

Ellicott pisze, że „ogólnie przyjętym poglądem” jest to, iż był to rzeczywiście krwawy pot (Charles John Ellicott, Commentary on the Whole Bible, tom VI, str. 351). Pisze dalej: „Arystoteles podaje, iż określenie ‘krwawy pot’ ukazywało oznakę skrajnego wyczerpania” (jw.). Od czasów Augustyna z Hippony aż do dnia dzisiejszego większość komentatorów biblijnych uważała, że słowo „jak” krople krwi oznaczało prawdziwą krew. My również wierzymy, że pot Chrystusa był prawdziwą krwią. Chociaż nie zdarza się to często, to jednak historia podaje podobne przykłady. W starożytnych księgach medycznych Galena, jak i w bardziej współczesnych, znajdujemy opisy ludzi, którzy pocili się krwią po dłuższym okresie osłabienia,

Jednak w przypadku Chrystusa ten krwawy pot był czymś wyjątkowym. On nie tylko przelał krew, ale były to wielkie krople lub „skrzepy” wielkich, ciężkich kropli. Czegoś takiego nie zauważono w żadnym innym przypadku. Czasem w pocie ludzi chorych pojawiała się krew, ale nigdy nie były to wielkie krople. Czytamy również, że te wielkie skrzepy krwi nie wsiąkały w Jego szaty, ale „spływały na ziemię”. Chrystus stanowił wyjątek w całej medycznej historii. Był w dobrym stanie zdrowia. Miał około trzydziestu trzech lat. Jednak obciążenie psychiczne, mające swoje źródło w ciężarze niesionych grzechów, wyczerpało Go całkowicie, zmuszając Jego ciało do tak nienaturalnego napięcia, że otworzyły się pory, z których wypłynęła krew, spadająca na ziemię. To pokazuje, jak wielki był ciężar grzechu złożonego na Nim. Przygniótł Zbawiciela tak, że zaczął pocić się krwawym potem.

Ukazuje to naturę dobrowolnego cierpienia Chrystusa, krwawiącego, chociaż nie był zraniony. Lekarze mówią, że u większości ludzi doświadczających wielkiego strachu, krew napływa do serca. Ich policzki bledną. Mdleją, gdyż krew nie płynie tak, jak powinna. Popatrzcie jednak na naszego Zbawiciela w Jego agonii. Zapomniał o sobie tak głęboko, że Jego krew zamiast odżywiać ciało, spadała na ziemię. Ta wypływająca krew obrazuje pełnię zbawienia zaoferowanego nam. Tak jak krew wypływała z Jego ciała, tak teraz i ty możesz zostać obmyty z grzechów za darmo, jeśli tylko zaufasz Jezusowi.

„I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię”
(Ew. Łukasza 22:44).

Krwawy pot był rezultatem smutku Jego duszy. Ból w sercu był najgorszym bólem. Smutek i przygnębienie były ogromne. Ci, którzy doświadczyli głębokiego przygnębienia mogą to potwierdzić. W Ew. Mateusza czytamy, że „począł się smucić i trwożyć” (Ew. Mateusza 26:37). „Trwożyć” – to wyrażenie jest pełne znaczenia. Opisuje ono umysł całkowicie zajęty smutkiem, tak bardzo, iż nie dopuszcza innych myśli. Miejsce, które zajął, biorąc na siebie nasze grzechy sprawiło, że nie myślał o niczym innym. Tkwił w tej psychicznej udręce. „A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony” (Izajasz 53:4). „Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci” (Izajasz 53:11). Jego serce pełne było lęku i przerażenia. Zaczął „trwożyć się”. Thomas Goodwin powiedział: „To słowo zawiera w sobie osłabienie i upadek na duchu, który przytrafia się ludziom chorym i niedomagającym”. Choroba Epafrodyta, która niemalże doprowadziła do jego śmierci, określona została tym samym słowem. Widzimy, że Chrystus w swojej duszy był cierpiący i omdlewający. Jego pot spowodowany był wyczerpaniem. Był to zimny, lepki pot człowieka umierającego, osłabionego na ciele. Jednak krwawy pot Jezusa pochodził z wewnętrznej śmierci Jego duszy, będącej pod ciężarem grzechów. Był On w strasznym stanie, doświadczając wewnętrznej śmierci, a Jego całe ciało płakało krwawym potem. Był to „śmiertelny bój”.

W swojej ewangelii Marek pisze, że Jezus „począł się niepokoić” (Ew. Marka 14:33). Użyte tutaj greckie słowo oznacza, że przeżycie to wywołało ekstremalne przerażenie, jakiego doświadczają ludzie, którym na głowie stają włosy, a ciało drży. Takiego strachu doświadczył Mojżesz, gdy otrzymał Zakon. To również odczuwał nasz Pan, widząc grzechy, które na Nim zostały złożone.

Na początku Zbawiciel był zasmucony, potem przygnębiony i przygnieciony ciężarem, a na końcu „począł się niepokoić”. Przeżycie to sprawiało, że zaczął się trząść. Gdy doszło do poniesienia naszych grzechów, był całkowicie zadziwiony i zaskoczony tym, że miał stanąć przed Bogiem w miejsce grzeszników. Był zaskoczony myślą o tym, że Bóg go porzuci. Obciążało to Jego świętą, łagodną, pełną miłości naturę. Dlatego „począł się niepokoić i trwożyć”.

Czytamy, że Jezus powiedział: „Smętna jest dusza moja aż do śmierci” (Ew. Mateusza 26:38). Użyte greckie słowo „perilupos” oznacza bycie otoczonym smutkiem. W zwykłym cierpieniu jest zwykle jakaś szczelina, jakaś odrobina nadziei. Zwykle jesteśmy w stanie przypomnieć ludziom doświadczającym trudności, że mogłoby być gorzej. Jednak w przypadku Jezusa nie można wyobrazić sobie niczego gorszego. On mógł powiedzieć z Dawidem: „opadły mnie trwogi otchłani” (Psalm 116:3). Otoczyły Go fale Bożego gniewu. Były nad Nim i pod Nim, dookoła, na zewnątrz i wewnątrz. Cierpienie było wszędzie. Nie było ucieczki od bólu i smutku. Nie istniał głębszy smutek niż ten, którego doświadczał Chrystus, który powiedział: „Smętna jest dusza moja aż do śmierci”. Był otoczony śmiertelnym smutkiem, znajdując się na granicy śmierci!

Jezus nie umarł w ogrodzie Getsemane, jednak cierpiał tam tak bardzo, jakby umarł. Jego ból i cierpienie doprowadziły Go na skraj śmierci.

Nie dziwię się, że odczuwana wewnętrza presja sprawiła, że krople potu naszego Pana wyglądały jak wielkie krople krwi. Wyjaśniłem to jak mogłem najlepiej z ludzkiego punktu widzenia.

Tylko Bóg i Bóg jedynie,
Jest w stanie w pełni pojąć to cierpienie.

„I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię”
(Ew. Łukasza 22:44).

III. Po trzecie, dlaczego Chrystus przeszedł przez to wszystko?

Jestem pewien, że ludzie zastanawiają się, dlaczego Chrystus przeszedł przez taką udrękę, a Jego pot był jak krople krwi. Może mówią: „Wiem, że przeszedł przez to wszystko, ale nie rozumiem, dlaczego musiał przez to przejść”. Podam wam sześć powodów, dlaczego Jezus musiał przejść przez to doświadczenie w ogrodzie Getsemane.

1. Po pierwsze, aby pokazać nam swoje człowieczeństwo. Nie myślcie o Nim jedynie jako o Bogu. Chociaż z całą pewnością był Bogiem, to pamiętajcie, że był też bliski nam jako człowiek z ciała i kości. Jakże potrafił nam współczuć! Na Nim spoczęły wszystkie nasze ciężary i wypełniły Go ogromnym smutkiem. Nie przytrafia nam się nic, czego Jezus by nie rozumiał. Dlatego jest w stanie przeprowadzić nas przez pokusy. Trzymajmy się Jezusa jako naszego przyjaciela. On daje pociechę, która towarzyszy nam we wszystkich trudnościach życiowych.

2. Po drugie, aby dać nam przykład. Apostoł Piotr powiedział: „Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady” (1 List Piotra 2:21). Zupełnie nie zgadzam się z tymi kaznodziejami, którzy mówią, że życie chrześcijańskie jest łatwe! Apostoł Paweł powiedział: „Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą” (2 List do Tymoteusza 3:12). Powiedział też: „Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa” (2 List do Tymoteusza 2:3). Paweł skierował te słowa do młodego kaznodziei. Służba pastora jest ciężką pracą. Większość mężczyzn nie jest w stanie jej podołać. Według George’a Barna, 35-40 procent wszystkich pastorów opuszcza w dzisiejszych czasach służbę. To jedno z najtrudniejszych powołań na świecie. Nie podoła mu żaden człowiek, chyba że jest żołnierzem Chrystusa! Nie tylko pastorzy, ale i dobrzy chrześcijanie przechodzą przez cierpienia, służąc Bogu. W Biblii czytamy: „musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego” (Dzieje Apostolskie 14:22). To chyba dr John Sung powiedział: „Bez krzyża nie ma korony”.

3. Po trzecie, jego doświadczenie w ogrodzie pokazuje zło grzechu. Jesteś grzesznikiem, lecz Jezus nigdy nim nie był. Grzeszniku, twoje grzechy musiały być czymś okropnym, skoro sprawiły tak wielki ból Chrystusowi. To wina naszych grzechów wywołała krwawy pot.

4. Po czwarte, Jego próba w ogrodzie ukazuje miłość Jezusa do nas. On wziął na siebie i zamiast nas horror bycia uznanym za grzesznika. Jemu zawdzięczamy wszystko, gdyż cierpiał zamiast nas, aby ponieść karę za nasze grzechu. Powinniśmy kochać Go za to, że On nas tak umiłował.

5. Po piąte, popatrzmy na Jezusa w ogrodzie i uczmy się wielkości odkupienia. Jakże nieczysty, jakże grzeszny jestem w Bożych oczach. Czuję, że nadaję się jedynie do tego, by zostać wrzuconym do piekła. Jestem zdumiony tym, że Bóg nie wrzucił mnie tam dawno temu. Ale patrzę na Getsemane, i pod drzewami oliwnymi widzę mojego Zbawiciela. Tak, widzę Go tam, powalonego cierpieniem na ziemi. Słyszę Jego jęki. Patrzę na ziemię wokół Niego i widzę, jak zaczerwieniła się od krwi. Jego twarz pokryta jest krwawym potem. Mówię do Niego: „Zbawicielu, cóż dzieje się z Tobą?”. I słyszę, jak odpowiada: „Cierpię za twój grzech”. Zdaję sobie sprawę, że Bóg może przebaczyć moje grzechy dzięki ofierze, którą Jezus za mnie złożył. Przyjdź do Niego i uwierz w Niego, a twoje grzechy zostaną przebaczone Jego krwią.

6. Po szóste, pomyśl o zgrozie kary, która spadnie na tych, którzy odrzucają Jego odkupieńczą krew. Pomyśl, że jeśli odrzucasz Go, to któregoś dnia będziesz musiał stanąć przed świętym Bogiem i zostaniesz osądzony za swoje grzechy. Z bólem w sercu powiem ci, że tak stanie się, jeśli odrzucisz Zbawiciela – Jezusa Chrystusa. Zostaniesz zaskoczony przez śmierć i pokonany przez nią nie w ogrodzie, ale w łóżku. Umrzesz i twoja dusza zostanie zabrana na sąd, skąd trafisz do piekła. Niech Getsemane będzie dla ciebie ostrzeżeniem. Niech jęki, łzy i krwawy pot poruszą cię tak, byś pokutował z grzechów i uwierzył w Jezusa. Przyjdź do Niego. Zaufaj Mu. On powstał z martwych i żyje, zasiadając po prawicy Boga w niebie. Przyjdź teraz do Niego i otrzymaj przebaczenie, zanim będzie za późno. Amen.


Jeśli to kazanie było dla ciebie błogosławieństwem, powiedz o tym doktorowi Hymersowi. PISZĄC DO DOKTORA HYMERSA, KONIECZNIE PODAJ, Z JAKIEGO KRAJU TO ROBISZ, GDYŻ INACZEJ NIE BĘDZIE ON W STANIE ODPOWIEDZIEĆ NA TWÓJ EMAIL. Jeżeli te kazania są dla ciebie błogosławieństwem, wyślij email do doktora Hymersa i powiedz mu o tym, zawsze podając nazwę kraju, z którego piszesz. Adres emailowy doktora Hymersa – rlhymersjr@sbcglobal.net (naciśnij tutaj). Do dr. Hymersa można pisać w różnych językach, ale preferowanym jest angielski. Jego adres pocztowy: P.O. Box 15308, Los Angeles, CA 90015. Możesz również do niego zadzwonić na numer: (818)352-0452.

(KONIEC KAZANIA)
Kazania doktora Hymersa dostępne są co tydzień w Internecie pod adresem:
www.sermonsfortheworld.com
Wybierz: „Kazania po polsku”.

Z doktorem Hymersem można się skontaktować drogą emailową po angielsku:
rlhymersjr@sbcglobal.net – można także napisać do niego: P.O. Box 15308, Los Angeles,
CA 90015 lub zadzwonić (818)352-0452.

Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi. Można je używać bez powolenia doktora Hymersa.
Jednakże wszystkie kazania dr. Hymersa w formie video objęte są prawami autorskimi,
a używanie ich wymaga uzyskania jego zgody.

Pismo Święte czytane przed kazaniem przez pana Abla Prudhomme’a: Ew. Łukasza 22:39-44.
Pieśń śpiewana przed kazaniem przez pana Benjamina Kincaida Griffitha:
„Thine Unknown Sufferings” (Joseph Hart, 1712-1768).


SKRÓT KAZANIA

KRWAWY POT

THE BLOODY SWEAT

Dr. R. L. Hymers, Jr.

„I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię” (Ew. Łukasza 22:44).

(Ew. Jana 18:2; Izajasz 53:7; I Mojżeszowa 28:17)

I.   Po pierwsze, co było powodem bólu i udręki Chrystusa w Getsemane?
Izajasz 53:3; Ew. Jana 14:27; 18:1; Ew. Mateusza 26:39, 38, 37;
Hebrajczyków 12:2; Izajasz 53:6; 1 List Piotra 2:24;
Ew. Łukasza 22:44.

II.  Po drugie, jakie było znaczenie krwawego potu Chrystusa?
Ew. Łukasza 22:44; Ew. Mateusza 26:37; Izajasz 53:4, 11;
Ew. Marka 14:33; Ew. Mateusza 26:38; Psalm 116:3;
Ew. Łukasza 22:44.

III. Po trzecie, dlaczego Chrystus przeszedł przez to wszystko?
1 List Piotra 2:21; 2 List do Tymoteusza 3:12; 2:3;
Dzieje Apostolskie 14:22.