Print Sermon

Celem tej strony internetowej jest udostępnianie bez opłat tekstów kazań i ich nagrań pastorom i misjonarzom na całym świecie, a zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata, gdzie dostęp do seminariów teologicznych i szkół biblijnych jest bardzo ograniczony lub nie istnieje.

W ciągu roku teksty tych kazań oraz nagrania wideo odbierane są na 1.500.000 komputerów w 221 krajach, ze strony www.sermonsfortheworld.com . Setki ludzi oglądają wideo na YouTube, jednak w niedługim czasie zamiast na YouTube, zaczynają korzystać bezpośrednio z naszej strony internetowej. YouTube kieruje ludzi na stronę internetową naszego kościoła. Każdego miesiąca teksty kazań tłumaczone są na 46 języki, docierając do 120.000 osób. Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi i mogą być używane przez kaznodziei bez uzyskiwania naszej zgody. Naciśnij tutaj, aby dowiedzieć się, w jaki sposób każdego miesiąca możesz pomóc nam w wielkim dziele głoszenia ewangelii na całym świecie.

Pisząc do doktora Hymersa, zawsze podaj nazwę kraju, w którym mieszkasz, gdyż inaczej nie będzie w stanie odpowiedzieć. Adres mailowy doktora Hymersa: rlhymersjr@sbcglobal.net.




ŁZY ZBAWICIELA

THE TEARS OF THE SAVIOUR
(Polish)

Dr. R. L. Hymers, Jr.

Kazanie głoszone w kościele „Baptist Tabernacle” w Los Angeles,
w niedzielny poranek 4-go października 2015 roku.
A sermon preached at the Baptist Tabernacle of Los Angeles
Lord’s Day Morning, October 4, 2015

„Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego” (Izajasz 53:3).


Niedawno oglądałem na wideo kaznodzieję, który pomstował nad grupą grzeszników przed kościołem. Wołał do nich: „Idziecie do piekła!”, „Będziecie na wieki w ogniu piekielnym!”. Wyłączyłem to wideo i poczułem się nieswojo. Z ust tego kaznodziei nie wyszło nawet jedno miłe słowo. Nie było ani słowa wyrażającego smutek nad zagubionymi i zgubionymi ludźmi ani też nic o miłości Jezusa do zgubionego świata.

Nie przypominam sobie żadnej sytuacji, aby Jezus w ten sposób zwiastował do zgubionych tłumów. Tak, mówił ostre słowa. Powiedział, że ludzie pójdą do piekła. Ale te słowa były skierowane do uczonych w Piśmie i faryzeuszy – do fałszywych przywódców religijnych tamtych czasów. Słyszałem kaznodziei pomstujących i wrzeszczących przeciwko mormonom, katolikom, muzułmanom i zboczeńcom, a nawet studentom na terenie ich uniwersytetów. Jednak im starszy staję się, tym bardziej uważam, że takie zwiastuje nie naśladuje przykładu Chrystusa. Im starszy staję się, tym bardziej uważam, że Jezus pozostawiłby swoje najostrzejsze napomnienia dla przywódców religijnych naszych czasów. To oni, podobnie jak faryzeusze, głoszą religijność, a nie ewangelię; atakują Biblię w seminariach, na przykład Fullera; głoszą dla pieniędzy; zwiastują psychologię samopomocy; głoszą teologię „wyznawania i dostawania”; głoszą ewangelię sukcesu i zbawienie poprzez wymruczenie słów tzw. „modlitwy grzesznika”. Tak! Myślę, że gdyby Jezus był tutaj dzisiaj, to głosiłby: „Idziecie do piekła!”. Ale większość tego zwiastowania skierowałby do kaznodziei i fałszywych nauczycieli naszych czasów! Do ludzi, którzy rezygnują z niedzielnych wieczornych nabożeństw i nie dają młodym ludziom możliwości społeczności w niedzielę wieczór; do tych, którzy głoszą suche jak wióry nauczania biblijne, przeznaczone dla religijnych, lecz zgubionych ludzi, przychodzących jedynie w niedzielę rano oraz do tych, którzy wprowadzają muzykę rockową do kościołów, pozbywając się zwiastowania ewangelizacyjnego; do tych, którzy mówią, że krew Jezusa nie jest dłużej dostępna, by oczyszczać zgubionych mężczyzn i kobiety z ich grzechów! Myślę, że Chrystus powywracałby stoły z pieniędzmi w ich świątyniach i powiedziałby do nich:

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że zamykacie Królestwo Niebios przed ludźmi, albowiem sami nie wchodzicie ani nie pozwalacie wejść tym, którzy wchodzą” (Ew. Mateusza 23:13).

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości” (Ew. Mateusza 23:25).

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości” (Ew. Mateusza 23:27).

„Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego?” (Ew. Mateusza 23:33).

Tak, myślę, że Chrystus głosiłby tak do fałszywych kaznodziei i fałszywych nauczycieli w naszych czasach!

Jednak nigdy nie zwiastował w ten sposób do tłumów grzeszników, którzy przychodzili, aby Go słuchać. Dla nich był On „mężem boleści, doświadczonym w cierpieniu”. Przemówił łagodnie do kobiety przy studni, chociaż gdy spotkał ją Jezus, była pięciokrotnie zamężna i żyła w cudzołóstwie,. Przemawiał z łagodnością do chorych i umierających, a ci „którzy się go dotknęli, zostali uzdrowieni” (Ew. Mateusza 14:36). Do kobiety przyłapanej na cudzołóstwie powiedział łagodnie: „I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz” (Ew. Jana 8:11). Do złoczyńcy, wiszącego obok na krzyżu, rzekł: „Zaprawdę, powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju” (Ew. Łukasza 23:43). Do sparaliżowanego powiedział: „Ufaj, synu, odpuszczone są grzechy twoje” (Ew. Mateusza 9:2). A do grzesznej kobiety, który całowała Jego stopy rzekł: „Odpuszczone są grzechy twoje” (Ew. Łukasza 7:48).

Czy Jezus kiedykolwiek śmiał się? Być może, ale nie zostało to zapisane w Biblii. Czytamy w Piśmie Świętym, że był On „mężem boleści, doświadczonym w cierpieniu” (Izajasz 53:3). Trzykrotnie zostało zapisane w Piśmie, że Jezus zapłakał trzy razy. W naszym tekście możemy zobaczyć Jego osobowość, ważną jej część. Trudno jest wyobrazić sobie płaczącego beznamiętnego Buddę. Nie sposób myśleć też, że mogliby płakać obojętni rzymscy bogowie, czy oziębły Allah islamu. ŁZY Jezusa ukazują Jego współczucie w stosunku do ludzkiego cierpienia.

Większość z nas ma wielki szacunek dla Winstona Churchilla. Ale może nie wiecie o nim tyle, ile wiedziano w Anglii w czasach II wojny światowej.

St. Paul's Cathedral
Katedra św. Pawła w Londynie w czasie bombardowania.

Możecie tylko znać jego surowe oblicze ze znanej fotografii Yousufa Karsha. Jednak w czasie długich miesięcy, gdy bomby Hitlera spadały na Londyn, niszcząc go, Anglicy zobaczyli Churchilla w innym świetle. Po zakończonym bombardowaniu widzieli go, przechadzającego się wśród ruin, ze łzami spływającymi mu po policzkach.

Sir Winston Churchill
Churchill w czasie bombardowania Londynu.

Churchill zatrzymał się obok zburzonego schronu, gdzie poprzedniego wieczora zginęło czterdziestu dorosłych i dzieci. Kiedy Churchill wycierał z oczu ŁZY, wokół zebrał się tłum. Dobiegały okrzyki: „Myśleliśmy, że przyjdziesz!”. A stare kobiety wołały: „Zobaczcie, on naprawdę troszczy się, bo płacze”. Z tłumu dobiegł też inny okrzyk: „Damy radę! Powiedz Hitlerowi, że damy radę!”. Hitler mógł zbombardować ich domy i miasta, ale tylko niszcząc ich ducha mógłby ich pokonać. Mówi się, że łzy Churchilla dokonały więcej, by zwyciężyć nad siłami nazistów w czasie II wojny światowej niż cokolwiek innego. Płakał, gdy widział ludzi, stojących wzdłuż zburzonych ulic, czekających w kolejce, by kupić pokarm dla kanarków. Płakał, gdy widział ciała zmarłych i umierające dzieci w ruinach. Nigdy nie płakał z powodu strachu, ale zawsze widząc cierpienia swoich rodaków.

Nie, Churchill nie był doktrynalnie chrześcijaninem. Jednak nauczył się od swojej metodystycznej niani – pani Everest odczuwać emocje tak, jak odczuwają je chrześcijanie. Jej zdjęcie wisiało obok jego łóżka aż do dnia jego śmierci. Odczuwał chrześcijańskie emocje bardziej, niż jakikolwiek przywódca w naszych czasach, który przychodzi mi na myśl. Nie sposób wyobrazić sobie Ajatollaha Ali Chameneinego czy Władimira Putina lub Baracka Obamę płaczących z powodu współczucia dla cierpiących ludzi. Współczucie jest cechą chrześcijańską, nauczaną już w pierwszym wieku w świecie rzymskim przez Jezusa - „męża boleści, doświadczonego w cierpieniu” (Izajasz 53:3).

„Mąż boleści”, cóż za imię
   Dla Bożego Syna, który przyszedł
Zbawić potępionych grzeszników!
   Alleluja! Cóż za Zbawiciel!
(„Hallelujah, What a Saviour!”, Philip P. Bliss, 1838-1876).

Trzy razy w Piśmie Świętym czytamy, że Jezus płakał.

I. Po pierwsze, Jezus płacze nad miastem.

Pewnego dnia rankiem wjechał do Jerozolimy na ośle. Podążał za Nim wielki tłumi, wołający: „Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim. Hosanna na wysokościach!” (Ew. Mateusza 21:9). Nazywa się to „tryumfalnym wjazdem” Jezusa w niedzielę palmową.

The Triumphal Entry
Tryumfalny wjazd Jezusa w niedzielę palmową.

Jednak rzadko słyszymy o tym, jak zakończył się ten dzień.

„A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim” (Ew. Łukasza 19:41).

Dr W. A. Criswell był jednym z trzech największych kaznodziei, jakich słyszałem. Przez prawie sześćdziesiąt lat był on pastorem Pierwszego Zboru Baptystycznego w Dallas, w Teksasie. W jednym z kazań dr Criswell mówił na temat kaznodziei, który niedawno zaczął prowadzić zbór w wielkim mieście.

     „Kiedy nadeszła pora wygłoszenia kazania, nie można było go znaleźć. Jeden z diakonów poszedł go poszukać. Znalazł go jego biurze, stojącego przy oknie i patrzącego na rozciągającą się wielką, zaniedbaną okolicę. Patrząc na rudery, pastor płakał. Diakon powiedział do niego: „Pastorze, ludzie czekają. Czas, abyś przyszedł i głosił”. Pastor odpowiedział: Zatrzymał mnie smutek, cierpienie, rozpacz i beznadzieja tych ludzi. Tylko popatrz” – i wskazał na miasto. Diakon odpowiedział: „Tak pastorze. Ale szybko przywykniesz. Teraz jest czas, abyś wygłosił kazanie”.

Następnie dr Criswell powiedział:

„Tego obawiam się, jeśli chodzi o mnie, mój kościół i wszystkie inne. Przywykamy. Ludzie są zgubieni, ale co z tego? Nie mają nadziei, lecz co z tego? W końcu przyzwyczajamy się i nie zauważamy tego. W tym różnimy się od Chrystusa. „A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim” (W. A. Criswell, Ph.D., The Compassionate Christ, Crescendo Book Publications, 1976, str. 58).

Kiedy Jezus stał tamtego dnia na Górze Oliwnej i patrzył Jerozolimę, kto by przypuszczał, że zaledwie czterdzieści lat później zostanie zburzona? Kto by myślał, że zaledwie w następnym pokoleniu legiony rzymskiego generał Tytusa rozbiją bramy i ściany oraz spalą świątynię Bożą? Nie pozostanie nic, tylko kamienna ściana, która otaczałała świątynię. „Oto wam dom wasz pusty zostanie” – i zapłakał. Jezus płakał nad zgubionym miastem.

Ktoś powie: „Pastorze, ale co my możemy zrobić?”. Nie możemy zbawić tych wszystkich ludzi. Nie możemy nawet zbawić większości z nich. Ale możemy zbawić niektórych. Możesz przyjść na ewangelizację w środę i czwartek. Możesz przyjść na ewangelizację w sobotę wieczorem! Możesz przyjść i przyprowadzić ludzi w niedzielę wieczorem! Możesz to zrobić! Pewnego dnia ulice naszych miast pełne będą gruzowisk, dymu, krwi i śmierci. Pewnego dnia będzie za późno, by kogoś zbawić. Teraz, w tej godzinie idźcie jak żołnierze krzyża i naśladowcy Baranka. Teraz, w tej godzinie pomóżcie biednym, zgubionym grzesznikom znaleźć Chrystusa, znaleźć przebaczenie i znaleźć nadzieję! „A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim”.

II. Po drugie, Jezus zapłakał ze współczucia.

Powiedział uczniom: „Łazarz, nasz przyjaciel… umarł” (Ew. Jana 11:11, 14) oraz „idę zbudzić go ze snu” – co oznaczało wzbudzić go z martwych. Zatem udali się do Betanii, do domu Łazarza. Poganie używali określenia „miejsce mogił”, ale chrześcijanie używali słowa „cmentarz”, wywodzącego się od greckiego słowa oznaczającego miejsce snu, gdy spoczywali umarli, czekający na przyjście Jezusa i zbudzenie ich. I to właśnie Jezus miał zamiar zrobić z Łazarzem. Jednak poczekał cztery dni, aby ten cud ukazał jego boskość i moc, i by mogli w Niego uwierzyć.

Jezus zbliżał się do grobu Łazarza. Maria, siostra Łazarza, wyszła naprzeciw Jezusa.

„Jezus tedy, widząc ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy z nią przyszli, rozrzewnił się w duchu i wzruszył się” (Ew. Jana 11:33).

W oryginale greckim oznacza to, że wybuchnął płaczem. Z jego piersi wydobywały się ciężkie wzdychania, lament, krótkie, gwałtowne oddechy (ĕmbrimaŏmai) – był głęboko poruszony, niczym morze w czasie sztormu, bardzo wzruszony i rozrzewniony (tarassō). Czy czuliście się w ten sposób, gdy ktoś wam bliski umarł? Ja tak. Załamałem się, wzdychałem, lamentowałem, oddychając szybko i głęboko. Byłem głęboko poruszony, niczym gotująca się woda, bardzo wzruszony i rozrzewniony. Kilka razy w życiu odczuwałem ekstremalny fizyczny ból i ciężar i to pozwala mi zrozumieć, co odczuwał Jezus. Czułem się tak, gdy umarła moja ukochana babcia Flowers. Czułem się tak, gdy moje życie załamało się w liberalnym seminarium południowych baptystów. Czułem się tak, gdy umarła moja matka Cecelia. Nie ma w tym niczego złego. Jezus pokazał nam poprzez swój ból, że nie jest rzeczą grzeszną odczuwać smutek z powodu utraty bliskiej nam osoby. Był pełen współczucia, widząc smutek Marii, Marty i przyjaciół Łazarza, płaczących z powodu jego śmierci.

Jezus wiedział, że kilka minut później wzbudzi Łazarza z martwych. Ale rozrzewnił się w duchu i wzruszył z powodu samej śmierci oraz smutku, jaki sprowadza na nas. Dwa wersety później, w jedenastym rozdziale Ewangelii Jana, znajdujemy najkrótszy werset w całej Biblii. Jezus wzruszony, ze łzami zapytał: „Gdzie go położyliście? Rzekli do niego: Panie, pójdź i zobacz”. A potem jest najkrótszy werset:

„Jezus zapłakał” (Ew. Jana 11:35).

Dzielił on ból Marii i Marty, gdyż bardzo miłował ich brata Łazarza. Jezus dzielił ich ból i smutek. Szkoda mi młodych ludzi w tym pokoleniu. W zbyt wielu kościołach nie śpiewa się już starych hymnów, które poruszają serce i dają pociechę duszy. Dzisiejsi młodzi ludzie nie znają ich i nie mogą szukać w nich pociechy w trudnych chwilach. Te stare hymny przeprowadzały moją duszę przez ciemne momenty w życiu.

Gdy nam wrogie moce grożą,
   Koło nas tu burza dmie,
Nie musimy drżeć w bojaźni,
   Gdy modlimy z wiarą się.
Jezus wiernym się okaże,
   Pomoc pewną zsyła nam;
On potężnym jest Wybawcą
   I do próśb się skłania Sam
(„What a Friend We Have in Jesus”, Joseph Scriven, 1819-1886).

„Jezus zapłakał” (Ew. Jana 11:35).

Cenne łzy Jezusa. Współczucie Jezusa. Dzięki Bogu za współczucie Jezusa.

Dr Henry M. McGowan zabrał mnie ze swoją rodziną do kościoła baptystycznego po raz pierwszy, gdy byłem chłopcem. Kiedyś powiedział mi, że byłem niczym syn dla niego. Moja rodzina i ja wracaliśmy kilkakrotnie do Vernon, w Teksasie. W czasie jednej wizyty dał mi on krótki wiersz, który tłumaczył wiele rzeczy. Został napisany przez Mary Stevenson, gdy miała czternaście lat.

"We śnie
szedłem brzegiem morza z Panem,
oglądając na ekranie nieba
całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
zostawały na piasku dwa ślady mój i Pana.
Czasem jednak widziałem jeden ślad,
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.

I rzekłem: „Panie, postanowiłem iść zawsze z Tobą,
przyrzekłeś być zawsze ze mną.
Czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy było mi tak ciężko?"

Odrzekł Pan:
"Wiesz, synu, że cię kocham
i nigdy cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś tylko jeden ślad,
ja niosłem ciebie na moich ramionach".
(„Footprints in the Sand”, Mary Stevenson, 1922-1999; napisane w 1936 roku)
[polski przekład zaczerpnięty ze strony:
https://pl.wikiquote.org/wiki/Ślady_na_piasku].

Jezus płacze nad miastami – zgubionymi, bez nadziei. Jezus płacze ze współczucia, gdy przechodzimy przez czas smutku.

III. Po trzecie, Jezus płacze nad nami, gdy zadośćuczynia za nasze grzechy.

W Hebrajczyków 5:7 czytamy:

„Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany” (Hebrajczyków 5:7).

Oto Jezus, płaczący w ogrodzie Getsemani, w wieczór zanim został ukrzyżowany. Dr Criswell powiedział:

Jakie jest znaczenia agonii w Getsemani? Cierpiał tak bardzo, że modląc się, że Jego pot był „jak krople krwi, spływające na ziemię” (Ew. Łukasza 22:44) ...Prorok Izajasz powiedział: „Gdy złoży swoje życie w ofierze”, „Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci”. W jakiś sposób, którego nie potrafimy pojąć, Bóg stał się grzechem za nas. Biorąc na siebie ciężar i ogrom wszystkich grzechów świata, zawołał głośno, we łzach: „Ojcze, jeśli chcesz, oddal ten kielich ode mnie” (jw. str. 60).

Jezus wołał wśród łez, aby Bóg oszczędził jego życie w Getsemani, aby mógł ponieść nasze grzechy w ciele na krzyż następnego dnia rano, gdy zawoła: „Wykonało się” (Ew. Jana 19:30). Jezus skłonił głowę i oddał ducha. Wśród łez i płaczu został przybity do krzyża, płacąc cenę za nasze grzechy.

Na wzgórzu Golgoty, w straszliwy poranek,
Szedł Chrystus, nasz Zbawiciel, umęczony;
Czekając na śmierć na krzyżu za grzeszników,
Aby zbawić nas od wiecznego potępienia.
Błogosławiony Odkupiciel! Drogi Odkupiciel!
Zdaje mi się, że widzę Go na krzyżu Golgoty;
Zraniony i krwawiący, za grzeszników wstawiający się –
On za mnie umarł – zaślepionego i nieczułego!
(„Blessed Redeemer”, Avis Burgeson Christiansen, 1895-1985).

Proszę cię, abyś zaufał Jezusowi, który przelał wiele łez i swoją krew na krzyżu, aby nas zbawić od grzechu i sądu. Jest teraz w niebie, po prawicy Boga. Przyjdź w prostej wierze i zaufaj Mu. Jego cenna krew oczyści cię z wszystkich grzechów i da ci życie wieczne. Amen. Doktorze Chan, proszę poprowadź nas w modlitwie.

Jeśli to kazanie było dla ciebie błogosławieństwem, powiedz o tym doktorowi Hymersowi. PISZĄC DO DOKTORA HYMERSA, KONIECZNIE PODAJ, Z JAKIEGO KRAJU TO ROBISZ, GDYŻ INACZEJ NIE BĘDZIE ON W STANIE ODPOWIEDZIEĆ NA TWÓJ EMAIL. Jeżeli te kazania są dla ciebie błogosławieństwem, wyślij email do doktora Hymersa i powiedz mu o tym, zawsze podając nazwę kraju, z którego piszesz. Adres emailowy doktora Hymersa – rlhymersjr@sbcglobal.net (naciśnij tutaj). Do dr. Hymersa można pisać w różnych językach, ale preferowanym jest angielski. Jego adres pocztowy: P.O. Box 15308, Los Angeles, CA 90015. Możesz również do niego zadzwonić na numer: (818)352-0452.

(KONIEC KAZANIA)
Kazania doktora Hymersa dostępne są co tydzień w Internecie pod adresem:
www.sermonsfortheworld.com
Wybierz: „Kazania po polsku”.

Z doktorem Hymersem można się skontaktować drogą emailową po angielsku:
rlhymersjr@sbcglobal.net – można także napisać do niego: P.O. Box 15308, Los Angeles,
CA 90015 lub zadzwonić (818)352-0452.

Teksty kazań nie są objęte prawami autorskimi. Można je używać bez powolenia doktora Hymersa.
Jednakże wszystkie kazania dr. Hymersa w formie video objęte są prawami autorskimi,
a używanie ich wymaga uzyskania jego zgody.

Pismo Święte czytane przed kazaniem przez pana Abla Prudhomme’a: Ew. Łukasza 22:39-44.
Pieśń śpiewana solo przed kazaniem w wykonaniu Benjamina Kincaida Griffitha:
„Blessed Redeemer” (Avis Burgeson Christiansen, 1895-1985).


SKRÓT KAZANIA

ŁZY ZBAWICIELA

THE TEARS OF THE SAVIOUR

Dr. R. L. Hymers, Jr.

„Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego” (Izajasz 53:3).

(Ew. Mateusza 23:13, 25, 27, 33; 14:36; Ew. Jana 8:11;
Ew. Łukasza 23:43; Ew. Mateusza 9:2; Ew. Łukasza 7:48)

I.   Po pierwsze, Jezus płacze nad miastem. Ew. Mateusza 21:9;
Ew. Łukasza 19:41.

II.  Po drugie, Jezus zapłakał ze współczucia.
Ew. Jana 11:11, 14, 33, 35.

III. Po trzecie, Jezus płacze nad nami, gdy zadośćuczynia za nasze grzechy. Hebrajczyków 5:7; Ew. Łukasza 22:44;
Ew. Jana 19:30.